Unikalny tekst

“Samotność ma twoje imię”

Monika A. Oleksa
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Pięknie napisana książka o samotności, różnych odcieniach miłości. Wzrusza, chwyta za serce, bardzo prawdziwa. Tylu ludzi jest samotnych, pozostawionych samym sobie, łaknących choć minimalnej uwagi innych. Samotność jest okrutna.
Monika A. Oleksa to pisarka z wrażliwą duszą, otwarta na drugiego człowieka. Mama Michała i Miłosza, żona Marcina. Pisanie jest jej pasją od zawsze. Urodziła się i mieszka w Lublinie. Debiutowała w 2002 roku zbiorem opowiadań  “Uśmiech mima” 
Samotność jeśli nie jest z wyboru staje się udręką, boli, przytłacza, odbiera siły. Każdy z nas potrzebuje obecności innych ludzi. Czy można przyzwyczaić się do samotności? A co jeśli nie mamy wyboru? Autorka w bardzo przejmujący sposób pokazała nam różne oblicza samotności. I to właśnie ona łączy ze sobą wszystkie nasze bohaterki. Ewa, Martyna, Hanna, Janina, Danuta, Magda – kobiety w różnym wieku, różni je bardzo wiele, każda ma za sobą lepsze lub gorsze doświadczenia życiowe. Wszystkie są samotne.

       ” Samotność jest wrogiem życia, bo człowiek potrzebuje człowieka”.

Ewa jest czterdziestodwuletnią kobietą, prowadzi spokojne i bezpieczne życie, zawsze w cieniu innych, nieśmiała i bardzo samotna. Jej życie kręci się głównie wokół pracy, to jej oddaje cały swój wolny czas i to ona stała się  sensem jej istnienia. Opiekuje się ukochaną babcią i kotem. W jej życiu był kiedyś Mateusz – pierwsza i jak dotąd jedyna miłość. Niestety on wybrał inną. Przez lata  Ewa rozpamiętuje w ciąż na nowo to uczucie, nie może zapomnieć i zakończyć tego rozdziału. A jest to konieczne aby ruszyć do przodu. W końcu w jej życiu pojawia się Andrzej i Rafał. Czy uda się jej stworzyć związek z którymś z nich? Czy oswoi, a w końcu przegoni swoją towarzyszkę życia – samotność? Były momenty, że Ewa mocno mnie irytowała, nie do końca rozumiałam jej ciągłą – nawet po tylu latach – tęsknotę za Mateuszem. Zamknęła się w swojej skorupie i nie chciała jej opuścić. Jednak życie płynie i trzeba z niego korzystać, by na końcu niczego nie żałować.


            “Nie możesz żyć złudzeniami, bo życie ci przemknie koło nosa i zaśmieje szyderczo, a ty zrozumiesz to wtedy, gdy będzie za późno. Za późno na cokolwiek.”

Przyjaźni się z Dorotą, poznały się  w wieku trzynastu lat i niezmiennie mogą liczyć na siebie. Jest to piękna przyjaźń, która nie boi się słów krytyki, czy prawdy, szczera, bezinteresowna, gotowa do poświeceń. Zawsze były blisko, lojalne i oddane sobie. O takiej przyjaźni, często można tylko pomarzyć…
Bardzo ciepła, spokojna, nostalgiczna. O przyjaźni, różnych obliczach miłości, pracy, która wykonywana z wielkim zaangażowaniem i pasją, staje się spełnieniem w życiu. O nieuchronnym przemijaniu, starości pogrążonej w samotności i wyczekiwaniu, aż ktoś zapuka o drzwi. Różnych obliczach codzienności, pragnieniu szczęścia, obecności drugiego człowieka. Próbie odnalezienia samego siebie, wykorzystaniu okazji jaką niesie życie aby otworzyć się na drugiego człowieka.
Autorka w swojej książce stworzyła niesamowity klimat. Ciepły, przytulny, spokojny, swojski, pachnący świeżo upieczonym ciastem. Zawarła piękne mądrości życiowe dotyczące samotności, miłości, przemijania. Opowieść o zwykłych ludziach, opowiedziana niezwykle. O codzienności, poszukiwaniu siebie. Konieczności zamknięcia, uporządkowania i zostawienia przeszłości za sobą, aby móc spokojnie, z czystą kartą ruszyć do przodu, zacząć żyć. Książka elektryzuje, przyciąga uwagę. Podobała mi się.
Tatiasza Aleksiej
Mam na imię Wiesia, książki towarzyszą mi całe życie. Czytam prawie wszystko. Jednak najbliższe mojemu sercu są dobre książki obyczajowe, literatura kobieca, sagi, książki historyczne - zwłaszcza z okresu średniowiecza, międzywojennego, II wojny światowej i powojenne. Nie pogardzę dobrym thrillerem, zwłaszcza psychologicznym i dobrą sensacją. Nie przepadam za fantastyką – czytałam jednak „Grę o tron” – uwiodła mnie i oczarowała, jestem nią zachwycona – dlatego żadnej książce nie mówię nie. Lubię wyzwania. Mój syn nazywa mnie "molem książkowym". Uwielbiam Freddie'go Mercury, Queen.

Leave a Response