Unikalny tekst

“Pożegnanie z Paryżem”

Autor: Anstey Harris

Wydawnictwo Czarna Owca

Tłumaczenie: Agata Ostrowska

Gatunek: literatura obyczajowa, romans

Liczba stron 304

Data wydania: 15.05.2019

Bardzo nostalgiczna, przepełniona miłością do muzyki i do żonatego mężczyzny opowieść. Książka w której dominuje smutek, melancholia, oczekiwane. Pokrzepiająca i podnosząca na duchu. Jest to udany debiut, który porusza i daje nadzieję.

     “Czekają mnie generalne porządki w każdym zakątku mojego życia”.

Anstey Harris mieszka nad morzem w Hrabstwie Kent w Anglii z mężem lutnikiem i dwoma psami. Uczy kreatywnego pisania w lokalnych szkołach oraz wykłada na Canterbury Christ Church University. “Pożegnanie z Paryżem” to jej debiut powieściowy.

Grace kocha muzykę klasyczną. Szczególnie upodobała sobie grę na wiolonczeli. Całe jej dzieciństwo i młodość to ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia, gry na wiolonczeli. Wiele pracy, samozaparcia, poświecenia. Dostaje się na studia muzyczne, spełniają się jej marzenia, idzie jej naprawdę dobrze. Wszystko wskazuje na to, że osiągnie sukces, jej gra jest niesamowita. Pewne wydarzenia, powodują, że zostaje zmuszona do przerwania nauki. Bolesne, wręcz traumatyczne zdarzenia powodują u niej paniczny strach, wręcz panikę przed publicznymi wystąpieniami. Jej cały świat kręci się wokół muzyki. Z pasją i z dużym sukcesem zajmuje się renowacją i budowaniem instrumentów. Jest niesamowicie dobrą lutniczką. Na jej drodze staje Dawid, człowiek, który staje się sensem jej życia. Niestety okazuje się, że facet ma żonę i dzieci. Jakby tego było mało, Grace dowiaduje się, że jest jedną z wielu… Wszystko zaczyna się sypać, w rozpaczy popełnia błędy i dokonuje złych wyborów. Jednak ma przyjaciół.

      “Podnieca mnie świadomość, że mam wreszcie czas – i niezbędną prywatność – żeby pograć. Wiolonczela stoi spokojnie w rogu salonu, ale przyciąga mnie i hipnotyzuje”.

Książka przede wszystkim o samotności, ciągłym czekaniu. Ogromnym poświęceniu, życiu w kłamstwie i urojonych mrzonkach. Dobrze się czytało. Opowieść przykuła moją uwagę. Autorka pisze lekko i bardzo płynnie. Bohaterowie dobre wykreowani, bardzo realni. Moją sympatię wzbudził pan Williams, starszy człowiek obdarzony niezwykłym, pogodnym usposobieniem. Zwariowana i trochę postrzelona  Nadia, dziewczyna stojąca u progu dorosłości. Oni spowodują, że dla Grece w końcu zaświeci słońce. Dawid ten facet wywoływał we mnie tylko i wyłącznie bardzo negatywne uczucia. Jego obłuda, zakłamanie, pozory i obietnice powodowały moją irytację. 

Autorka porusza bardzo poważne i trudne życiowe problemy. Umiejętnie i bardzo obrazowo ukazała piękno, pasję i miłość do muzyki. Ta jest obecna w całej książce. A obok życie kobiety, która decyduje się zostać tą drugą. Grace – miałam dużo empatii do tej kobiety. Czy ją polubiłam? Nie do końca. Jej życie to ciągłe oczekiwanie na telefon, na wiadomość, na weekend. Ogromna samotność, snucie planów, których realizacja stale się oddala. Przepełniona cierpieniem, samokrytyką, obok egoizm, wygodnictwo i kłamstwa. Nasycona emocjami, marzeniami o wspólnym życiu, dzieciach, rodzinie. Realizowanie się w życiu zawodowym. Precyzja i dbałość, wręcz kunszt tworzenia i odnowy instrumentów. Walka ze stresem, ataki paniki, zmaganie się z samym sobą. Przyjaźń i miłość.

“Na samą myśl, że ktoś słyszał jak gram, kręci mi się w głowie, czuję ucisk w płucach, zaczynam się dusić. Od ponad dwudziestu lat nie gram przy światkach…”

Historia bardzo wciąga, a wibrująca muzyka w tle dodaje jej lekkości i subtelności. Nie jest to książka w której akcja dzieje się szybko i zaskakuje. Ona toczy się raczej leniwie, wciąga i koniecznie chcemy wiedzieć jak się skończy. Zakończenie, muszę przyzna bardzo przyjemnie i pozytywnie mnie zaskoczyło. Opowieść niosąca nadzieję na to, że po burzy przychodzi upragniony spokój i nadzieję, że słońce w końcu kiedyś zaświeci. Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca. Polecam wszystkim lubiącym spokojne, dobre opowieści obyczajowe. 

Tatiasza Aleksiej
Mam na imię Wiesia, książki towarzyszą mi całe życie. Czytam prawie wszystko. Jednak najbliższe mojemu sercu są dobre książki obyczajowe, literatura kobieca, sagi, książki historyczne - zwłaszcza z okresu średniowiecza, międzywojennego, II wojny światowej i powojenne. Nie pogardzę dobrym thrillerem, zwłaszcza psychologicznym i dobrą sensacją. Nie przepadam za fantastyką – czytałam jednak „Grę o tron” – uwiodła mnie i oczarowała, jestem nią zachwycona – dlatego żadnej książce nie mówię nie. Lubię wyzwania. Mój syn nazywa mnie "molem książkowym". Uwielbiam Freddie'go Mercury, Queen.

2 komentarze

  1. Wciągająca książka, dająca nadzieję z zaskakującym zakończeniem, czego chcieć więcej?
    Zapisuję sobie tytuł.
    Z pzyjemnością dodaje bloga do listy blogów obserwowanych i na pewno będą wstałem gościem. ?
    Pozdrawiam serdecznie.

Leave a Response