Autor: Penelope Douglas
Tłumaczenie: Maciej Olbryś
Wydawnictwo NieZwykłe
Gatunek: literatura obyczajowa, romans
Data wydania: 12. 06. 2019
Liczba stron: 396
Niesamowicie wciągająca opowieść, którą było bardzo trudno zostawić choć na moment. Moje pierwsze spotkanie z autorką uważam za bardzo udane! Oby więcej takich rewelacji w mojej książkowej, trwającej prawie całe życie, przygodzie. Poruszyła mnie, wciągnęła, zaskoczyła.
“Nikt nigdy nie zrozumie tego, co jest między nami”.
Penelope Douglas to autorka bestsellerów. Ubiera się tak, jakby jesień trwała cały rok, uwielbia wszystko o smaku cytryny. Mieszka w Las Vegas razem z mężem i córką.
Poznajemy dwoje młodych ludzi Ryen i Misha. Zostają przydzieleni sobie w wymianie korespondencji. Stopniowo ta ich wymiana rozbudowuje się, staje się bardzo szczera i prawdziwa, zwierzają się sobie, ufają, w końcu zaprzyjaźniają się. Trwa to siedem lat i nie zamierzają przestać. Dają sobie słowo, że ich relacja będzie tylko listowna, żadnego podglądania w mediach społecznościowych. Misha będąc na imprezie, rozpoznaje w jednej z dziewczyn Ryen. Jest bardzo zdziwiony i zaskoczony, ma przed sobą pewną siebie, dominującą osobę, która nie ma nic wspólnego z dziewczyną z ich korespondencji, spokojną, cichą, nieśmiałą. Niestety właśnie tej nocy dochodzi do tragedii. I nic już nie będzie takie samo.
“Byłam sobą, gdy do ciebie pisałam – mówi cicho. – Byłam wszystkim, czym chciałam być”.
Akcja książki toczy się głównie w liceum, wśród młodych ludzi. Autorka umiejętnie, z dużym wyczuciem, odważnie, realnie nakreśliła trudny świat dorastającej młodzieży. Z całym bagażem problemów, przeciwności losu, prób wpasowania w całość. Wyszło jej to naprawdę rewelacyjnie.
“A ja? Ja jestem słaba. Chcę po prostu bezproblemowo przetrwać każdy dzień. Nieważne na czyj odcisk będę musiała nadepnąć, żeby to osiągnąć”.
Rewelacyjnie wykreowani bohaterowie, ich wybuchowe, pełne temperamentu charaktery wzajemnie się uzupełniały i przyciągały. Narracja prowadzona jest tak jak lubię, naprzemiennie z perspektywy naszych bohaterów. Przez co doskonale widzimy co w nich “siedzi”. Mamy pełny wgląd w ich serca, myśli i uczucia. Ich ciągłe przekomarzania bardzo trafnie i celnie ujęte, cięte riposty, szczere do bólu. Często wywoływały mój uśmiech. W głównej bohaterce następuje pozytywna przemiana, zdecydowanie na lepsze. Dziewczyna nabiera odwagi by być sobą, by przestać upodabniać się do ogółu. Dużo dobrego z tego wynika. Czy ich polubiłam? Muszę przyznać, że obydwoje wzbudzili moją sympatię, na pewno nie byli mi obojętni. Obydwoje mają swoje za uszami. Każdy z nas popełnia błędy. Wybaczanie nie jest łatwe, tym bardziej jeżeli musimy wybaczyć samym sobie. Tak trudno czasami zawiązać naderwaną nić zaufania.
Wzajemne przyciąganie i pożądanie między bohaterami było bardzo gwałtowne, namiętne, wyczuwalne. Sceny erotyczne odważnie ukazane. To, co się między nimi działo, nie mogło być inaczej przedstawione, po prostu.
Jest skomplikowanym i temperamentnym bałaganem, ale to ona właśnie na mnie działa”.
Istotnym i bardzo trafnie oddanym problemem, który podjęła autorka w swej opowieści, jest prześladowanie w szkole. Silniejsi, przebojowi, i pewni siebie wykorzystują swoją przewagę nad słabszymi, odstającymi od reszty. Szukanie akceptacji nawet za cenę zagubienia własnego “ja”. Strach przed samotnością, odrzuceniem. Trudne relacje rodzinne, “niewpasowanie” w wizerunek rodziny, ogłuszający ból po stracie kogoś bliskiego.
“Mam dość powstrzymywania wszystkiego, co odczuwam albo chcę powiedzieć. Mam dość bycia kimś, kim nie jestem i popełniania błędów, które niczego mnie nie uczą”.
Emocje aż się przelewały. Książka wywołała we mnie bardzo różne, często sprzeczne odczucia. Radość, smutek, współczucie, irytacje, chwilami złość, bezsilność. Jest przepełniona realizmem, tajemnicami, bardzo nieprzewidywalna. Autorka nieraz mnie zaskoczyła i wprowadziła w głęboką zadumę nad ludzkim postępowaniem. Książka przepełniona przyjaźnią, miłością, pożądaniem, bólem, kłamstwami, problemami. Pani Penelope pisze rewelacyjnie! Stworzona przez nią historia daje do myślenia, zniewala, wywołuje napięcie. Chce się więcej!
Zakończenie głęboko mnie poruszyło, wprowadziło w chwilowe zawieszenie. Zadumę nad przewrotnością i nieprzewidywalnością losu. Nie tego się spodziewałam! Dostałam więcej niż myślałam. Dziwny i tajemniczy tytuł? “Punk 57” – dla mnie niesamowity pomysł, wymowny, odsłaniający ludzkie ułomności. Za tę niezwykłą książkę dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe. Jestem pewna, że do niej niejednokrotnie wrócę. Polecam z całego serca 🙂
Polecam z całego serca 🙂 Poluj! 🙂
Miałam propozycję zrecenzowania tej książki, ale z niej zrezygnowałam. Teraz tego żałuję, ale mam nadzieję, że uda mi się ją upolować we własnym zakresie. ?