
Autorka: Joanna Kruszewska
Wydawnictwo: Filia
Gatunek: literatura obyczajowa, romans
Liczba stron: 430
Data wydania: czerwiec 2022 r.
Książkę znajdziesz TUTAJ 🙂
Bardzo emocjonalna, poruszająca opowieść. Moje kolejne spotkanie z Autorką i ponownie jestem zachwycona. Jak ja lubię takie tętniące życiem, realne opowieści!
„Bo człowiek przecież musi znaleźć coś żywego, istotę z krwi i kości, i na jej barki zrzucić to, czego rozum pojąć nie może.”
Maria przyszła na świat na podlaskiej wsi, w dniu jej narodzin zmarł jej maleńki braciszek. Los był dla niej od samego początku bardzo okrutny, zawsze była postrzegana jako ta niepotrzebna, niechciana, niekochana. Jedyną życzliwą jej osobą była „babka” – kobieta zajmująca się ziołolecznictwem. To Wiera zastępowała jej matkę i ojca, była dla niej dobra, wyrozumiała, nauczyła odróżniać dobro od zła. Lata płyną, Maria z dziecka staje się piękną kobietą, kończy szkołę pielęgniarską, poznaje swojego przyszłego męża. Mimo ostrzeżeń Wiery, zakochana dziewczyna nie widzi wad Mirka, patrzy na niego przez różowe okulary. Już wkrótce przekona się jak bardzo miłość bywa ślepa.
„Wszystko czemuś służy. I chociaż czasami tego nie widać, a na efekty trzeba czekać przez kilka pokoleń, to każda rzecz najdrobniejsze działanie wprawia w ruch kolejny element życiowej maszyny.”

Jakie to nasze życie bywa czasami trudne, jedna zła decyzja i nie ma odwrotu. Akcja powieści toczy się swoim rytmem i niezmiennie intryguje. Fabuła ciekawie poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, niesie ogromne sprzeczne emocje, ukazuje pokomplikowane relacje międzyludzkie. Mamy dwie warstwy czasowe, teraźniejszość i przeszłość, które ukazują całe życie Marii. Autorka ma niesamowicie lekkie, płynne, barwne, naturalne pióro, czuć szczerość i realizm opowiedzianej historii. Pani Joanna z łatwością i wnikliwością oddaje emocje jakie stają się udziałem naszych bohaterów. Często miałam wrażenie, że razem z nimi przemierzam ich trudne, życiowe ścieżki. A ci rewelacyjnie ukazani to zwykli ludzie jakich mijamy w naszej codzienności, z łatwością możemy się z nimi identyfikować. Nie wszystkich polubiłam nie dało się. Na uwagę zasługują córki Marii, zwłaszcza Anna i jej trudna relacja z matką. Przyjaciele, którzy w trudnych chwilach są wsparciem dla Marii.
Mamy jakby dwie Marie – wrażliwe, ufne dziecko i dorosłą Marię, kobietę silną, empatyczną, cierpliwą, pracowitą i inteligentną. Poczułam do niej ogromną sympatię, potrafiłam zrozumieć jej tok myślenia, jednak nie potrafiłam zaakceptować jej postępowania. W żaden sposób nie chcę jej oceniać. Tkwi w toksycznym związku, jej mąż jest tyranem, lubi kobiety, zdradza ją, próbuje zniszczyć ją fizycznie i psychicznie, uzależnić od siebie. Ta jest posłuszna, uległa, w ciszy znosi spadające na nią razy. Gdy niespodziewanie przychodzi prawdziwe uczucie, szczęście, ona je poświęca dla dobra dzieci. Pomimo tego co przeżyła, u schyłku życia jest pełną energii, ciepła, wrażliwości i życzliwości dla innych osobą. Swoim ubiorem i sposobem bycia wyróżnia się z tłumu.
Przepiękna, sielankowa okładka sugerowała lekką, przyjemną opowieść. Nic bardziej mylnego, morze sprzecznych emocji wylewa się z każdej strony. To jakie otrzymujemy wychowanie, jaki jest nasz rodzinny dom ma ogromny wpływ na całe nasze dalsze życie. Trudne relacje rodzinne, brak miłości, ciepła, zrozumienia, przerażająca obojętność i niechęć. Silne poczucie obowiązku, zobowiązania. Podjęte decyzje i ich konsekwencje. Los, który nie szczędzi ciosów, wystawia na kolejne próby, próbuje złamać chęć życia.
Mądra, fascynująca, bardzo życiowa, niepokojąca opowieść. Pomimo poruszanych trudnych tematów czy się ją szybko i przyjemnie. O trudnej walce o siebie, o swoich bliskich, o wybaczaniu i o trudnej akceptacji. Daje do myślenia, zmusza do zatrzymania w pędzie życia, trudno przejść obok niej obojętnie. Za książkę dziękuję wydawnictwu Filia. Serdecznie polecam.

Zapisuję tytuł.
Ponadczasowość i autentyczność poruszanych w książce wątków bardzo mnie zachęca do jej przeczytania.