Autor: Switlana Orlowska
Tłumaczenie: Łukasz Orłowski
Wydawnictwo Happy End
Gatunek: psychologia, literatura obyczajowa
Liczba stron 148
Data wydania: 05.12.2019 r.
Książka bardzo mnie zaskoczyła, poruszyła i dała do myślenia. Autorka otwarcie i mocno mówi o lękach, które głęboko tkwią w naszej podświadomości. Trudnych bolesnych wspomnieniach. Co zrobić, aby osiągnąć wewnętrzny ład i harmonię z samym sobą? Walka, odpowiedzialność, próba zmierzenia się z własną przeszłością. Bardzo wymowna jest okładka, zastanawia, budzi niepokój, strach, niepewność…
Pani Switlana Orlowska urodziła się na Ukrainie w 1974 r. Mama dwóch synów i babcia. ”Sen” tworzy unikatowe obrazy rodzinnych mitów, jest też swoistym bagażem doświadczeń z praktyki psychologa.
Podświadomość rządzi się swoimi prawami, często jest mimowolna, ujawnia się w zaskakujących momentach. Autorka ukazuje jak skutecznie się z nią zmierzyć, ujarzmić. Ma nam w tym pomóc lustro, tak zwykłe lustro. Jest ono bardzo istotnym symbolem. Ma nam dać, możliwość ujrzenia siebie z innej perspektywy, czy też zajrzenia głęboko w siebie. To, co przez lata skutecznie upychamy na dno naszego jestestwa, mamy wydobyć i się z tym zmierzyć.
„Lustro jest jak miód. W małych dawkach to lekarstwo, a w dużych trucizna”.
Anna główna bohaterka tej przejmującej, bardzo specyficznej powieści wspomina swoją babcię. Ogromnie czuć, że między tą dwójką panuje ład, harmonia, a przede wszystkim prawdziwa, bezwarunkowa miłość. Babcia odeszła, pozostawiła za sobą smutek, nieutulony żal, tęsknotę. Życie dziewczynki toczy się dalej, dorasta, staje się kobietą. Jednak gdzieś z tyłu głowy nieustannie towarzyszy jej ukochana osoba. Podpowiadając, ukazując, ulotnie i jakby mimo chodem, cały czas będąc obecną w jej życiu, różne życiowe wybory. Jednak to Anna ma być osobą decydującą. Anna zapada w dziwne sny, widzi przeszłość, która niespodziewanie ukazuje się w wyrafinowanych, zaskakujących odsłonach. Jest to jednocześnie bolesne, przejmujące i bardzo trudne. Jednak niesie stopniowe ukojenie i poczucie spokoju. Niewidzialna granica między światem realnym, a tym magicznym często się zaciera.
„Nawet macierzyństwo – ten najsilniejszy, najpiękniejszy i najbardziej szlachetny z instynktów – ma swoje mroczne strony”.
Autorka snuje swoją opowieść w bardzo zaskakujący sposób. Używa metafor i przenośni. Zwierząt, które niosą przekaz duchowy, symboliczny. Niczego nam nie ułatwia, my sami mamy znaleźć drogę do naszej duszy, pamiętając o tym, że nic na świecie nie jest jednoznaczne. Wyruszamy w wędrówkę w głąb siebie. Nie będzie łatwo, to trudna droga, obfitująca w przeciwności losu, potrzeba dużo odwagi i samozaparcia, aby ją podjąć. Nasze strachy i lęki towarzyszą nam bezustannie. Słabości, a zarazem silne strony naszej osobowości, stosunek do ludzi, do otaczającego nas świata. Musimy podejmować sami decyzje, bez zbędnego kierowania się osądem innych. Mamy ukazane w całej okazałości, szczerze jak ważne jest bycie w zgodzie z samym sobą. Bardzo mądra, a zarazem tchnąca ogromną szczerością, wartościowa opowieść. Samotność, strach, tęsknota, niedopowiedzenia, brak akceptacji, ale i miłość, przyjaźń, zrozumienie i wzajemny szacunek. Co tak naprawdę jest w życiu ważne? Piękno i urok miejsc, w których toczy się akcja powieści. Potęga przyrody, jej dająca siłę i ukojenie moc.
Jeżeli chcesz coś zmienić w swoim życiu, ruszyć do przodu słuszną drogą, musisz zmierzyć się ze swoją podświadomością. Uleczyć duszę, a przede wszystkim akceptować siebie. Być może właśnie ta książka pomoże w tym Tobie. Jest ona swoistą formą terapii. Za książkę dziękuję autorce, była to bardzo przejmująca wędrówka w poszukiwaniu sensu, szczęścia i spełnienia. Polecam 🙂
Polecam, wartościowa książka 🙂
Zaskakuje, porusza i daje do myślenia, to mnie przekonuje. ?