Autor: John Guy
Wydawnictwo: NieZwykłe
Tłumaczenie: Katarzyna Mróz-Mazur
Gatunek: Biografia
Liczba stron: 600
Data wydania: 1 kwietnia 2019
Autor podjął się niemałego wyzwania i wyszło mu rewelacyjnie. Jest to pierwsza prawdziwa, bardzo rzetelna biografia, niesamowitej kobiety. Kto z nas nie słyszał o Marii Stuart? Jest to postać, która po dziś dzień budzi sporo kontrowersji i emocji. Często to, co o niej wiemy ma mało wspólnego z prawdą…
John Guy urodził się w Australii. Biograf i historyk, specjalizuje się w historii Tudorów. Wielokrotnie nagradzany, jego książki zostały docenione przez krytyków. Obecnie uczy na Uniwersytecie w Cambridge. Tak autor pisze w podziękowaniach o swojej książce:
“Pisanie tej książki było ekscytującym doświadczeniem, jednym z najbardziej emocjonujących w moim życiu: przygodą dla człowieka, który przez ćwierć wieku pracował nad źródłami historycznymi”.
Pisarz zaczął swą książkę od śmierci królowej, jej ostatniego dnia życia, miała wtedy zaledwie 44 lata. Maria Stuart była kobietą i królową niezwykłą i tragiczną. Pragnęła jednej korony dla Szkocji i Anglii. Mądra, odważna piękna, inteligentna, twardo stąpająca po ziemi, pełna życia, o sporym poczuciu humoru, życzliwa. Jej życie było ciągłą walką, brakowało jej wsparcia najbliższych. Pełna charyzmy, odwagi, godności. Mamy możliwość ujrzenia jej prawdziwego oblicza, kobietę ze słabościami i atutami, nigdy nie zapominającą o tym, że jest królową. Guy prowadzi nas przez kolejne lata jej życia. Począwszy od urodzenia, kończąc na tragicznej śmierci. Robi to wprost niesamowicie. Widzimy w jakich czasach przyszło jej żyć i jakie wydarzenia miały wtedy miejsce. Nie były to czasy dobre dla kobiet. Poznajemy Marię jako małą dziewczynkę, widzimy jak dorasta, zdobywa wiedzę, dostaje staranne wychowanie. Wiem jak swój żywot zakończyła Maria, jednak czytanie tej książki wywoływało we mnie spore napięcie i niecierpliwość. Rozumiałam ją, podziwiałam, z całego serca współczułam, było mi jej tak po prostu, po ludzku żal.
“Była najbardziej pechową władczynią w dziejach Wielkiej Brytanii. Od samego początku wszystko działo się przecież na jej niekorzyść”.
Niesamowita dbałość o szczegóły – dla mnie to zdecydowanie ogromny atut tej książki. Miałam przyjemność wglądu w tamte, odległe już czasy. Idealnie opracowane studium zachowań ludzkich, nie tylko głównej bohaterki, ale i osób z którymi przyszło jej żyć i które miały wpływ na losy tworzenia się historii. Warto zwrócić uwagę na Elżbietę, królową Anglii – postać niezwykła.
Znajdziemy tu naprawdę wszystko, od szczegółowych faktów historycznych, poprzez niezwykle ciekawe opisy wystroju wnętrz, dekoracje, umeblowanie, stroje. By dalej pójść w opisy zwyczajów, konwenansów, ceremoniału, moralność, spiski, kończąc na najważniejszych kwestiach jakie wtedy panowały w społeczeństwie, w państwie, w polityce i religii. Dworskie intrygi, knowania, spiski, niepohamowana żądza władzy, najazdy, zniszczenia.
John Guy podjął się szczegółowej, krok po kroku, analizie życia Marii Stuart. Rozłożył je na poszczególne etapy, stworzył obszerną i prawdziwą biografią. I udało mu się to znakomicie. Poświecił lata swojego życia, na wnikliwe badanie jej postaci. Jego dzieło w całości jest oparte na prawdzie historycznej, dokumentach do których z niemałym trudem udało mu się dotrzeć. Podziwiam jego pasję, zapał, zaangażowanie.
Nie dziwi fakt, że książka “Maria, królowa Szkotów. Prawdziwa historia Marii Stuart” stała się podstawą do nakręcenia filmu. Jej historia zasługuje na to. Nie oglądałam, ale po lekturze książki na pewno się skuszę.
Książka, być może nie każdemu przypadnie do gustu. Jednak ja zachęcam – historia Marii napisana jest bardzo przystępnym językiem, dopracowana w każdym szczególe, nie ma tu tylko i wyłącznie suchych faktów. Jest to grube tomiszcze, ponad 600 stronicowe, pięknie wydane, w twardej oprawie o elastycznym grzbiecie. Autor tak umiejętnie i nadzwyczajnie lekko je napisał, że ani przez moment nie odczuwałam znudzenia czy zniechęcania. Wręcz przeciwnie, emocje we mnie, aż wirowały. Razem z Marią przebiegałam przez jej kręte ścieżki życia. Towarzyszyłam jej w trudnych, mocnych, w końcu tragicznych chwilach. Całkowicie poddałam się narracji autora i dałam się zahipnotyzować losami Marii. Czułam i przeżywałam razem z nią. Uśmiechałam się, smuciłam, łezki się kręciły. Byłam zaskakiwana, oczarowana, a niekiedy rozczarowana. Warto, było. Serdecznie polecam, za książkę dziękuję wydawnictwu NieZwykłe. Była to prawdziwa uczta literacka, dobrze spędzony czas 🙂